Główna Top3



Biegam, bo lubię. Od zawsze lubiłem i chyba od zawsze to robiłem.
Robiłem to regularnie. Dwa miesiące temu spadłem ze schodów w szkole
na tyle fatalnie, że skręciłem kostkę. Noga w gipsie, byłem uziemiony.
Przestałem biegać, a do szkoły zawoziła mnie mama. Wczoraj była
pierwsza przebieżka - jak zwykle start o 20:00. To, co stało się później,
zwaliło mnie z nóg.
Zaczepiali mnie obcy mi ludzie i pytali się, co się ze mną działo. Pan, który
wychodził z psem myślał, że skończyłem zawodówkę i wyjechałem za
granicę. Pani, która co wieczór zamyka lokalny spożywczak, zapytała co
się ze mną działo.
Twierdzi, że jestem jej wyznacznikiem czasowym.
Wie, że jak biegnę w jedną stronę, to czas zamykać kasę, a jak wracam, to ściąga roletę.
Zabawne, prawda? Byłem jej wyznacznikiem czasowym.
Ludzie, których kompletnie nie znam, na których nie zwracałem nigdy uwagi.
Chyba prowadzę zbyt monotonne życie.



Pracuję w zakładzie piekarskim. Ostatnio z powodu braku ludzi musiałem
przesunąć osoby pomagające w produkcji. Dziewczyna 33 lata z trójką
dzieci, która przychodziła do pracy na 3 godziny + deputat, trafiła do sekcji
sprzątania. Dosłownie sprawa na jeden tydzień. Usłyszałem tekst, który
mnie powalił:
"Nie po to kończyłam podstawówkę, żeby teraz sprzątać kible".
Sorry. Wybuchłem.



Jakoś przed wakacjami rozmawialiśmy z dziewczyną o jej zbliżającym się
wyjeździe do Grecji. Miała nową pracę, w której musiała dużo chodzić
i cieszyła się, że ostatnio schudła: “Będę miała idealną figurę na plaży!”.
Wtedy ja, wiedząc że ona bardzo lubi greckie jedzenie,
chciałem sobie zażartować, że jak wróci to odzyska stracone kilogramy,
jedząc te wszystkie przysmaki. Dokładne zdanie jakie wyszło z moich ust
brzmiało jednak “Jak wrócisz to znowu będziesz gruba”.
Chwilę jej zajęło, aby przetrawić co właśnie powiedziałem (podobnie jak i mi).
Nastąpiła chwila niezręcznej ciszy. Po czym spytała “To zawsze uważałeś, że jestem gruba?”
Nie, nie uważałem tak, tylko mam pusty łeb.



Kiedy miałam 7 lat zginęli moi rodzice w wypadku samochodowym.
Z rodziny został mi tylko brat (18 lat) i ciocia, która nas nienawidziła.
Nasi rodzice byli dość zamożni dlatego pozostawili po sobie
bardzo duży dom jednorodzinny, domek letniskowy, samochody itp.
Mój brat był wtedy na 1 roku medycyny. Sprzedał to wszystko i kupił
nam przytulne mieszkanko w bloku. Obliczył sobie, że pieniędzy wystarczy
nam do końca jego studiów z zapasem. Nie raz w nasze życie próbowała
wkroczyć opieka społeczna i zabrać mnie. Ale mój kochany brat na to nigdy nie pozwolił.
Teraz mam 18 lat i w tym roku podchodzę do matury. A mój brat skończył
studia, zrobił specjalizację i latem się żeni. Jestem najszczęśliwsza na świecie,
że nigdy nie zostaliśmy rozdzieleni. Nigdy nie będę dobrze wspominać opieki społecznej
i niektórych "nadgorliwych" sąsiadek, które wymyślały różne historie,
że niby 18-latek nie jest w stanie zajmować się dzieckiem, bo pije, pali itp.
Teraz z dumą mogę stwierdzić, że mam najlepszego brata na świecie
i rodzice byliby z niego bardzo dumni. Patrząc na moich rówieśników,
nie umiem sobie wyobrazić żeby umieli codziennie odrabiać lekcje ze swoim rodzeństwem,
zaprowadzać do szkoły, oglądać wszystkie ich występy szkolne i czytać bajki na dobranoc.



Źródło - Facebook/anonimowewyznanie Twórca - Miron Pawlak